Wiele osób pyta mnie, no dobra, ale jak zacząć? Jak coś zmienić w sobie? Nasz mózg jest bardzo mądry. Stąd po pierwsze, warto się nastawić, że będzie to wymagało czasu i cierpliwości względem samego siebie.
Na dobry początek proponuję Ci, abyś skupiła/skupił się na swojej postawie. Spójrz jak stoisz, siedzisz. Czy to jest postawa człowieka spełnionego, pełnego radości z tego, że żyje? Może chodzisz wiecznie zgarbiony, szurasz nogami i wzdychasz co 10 sekund myśląc sobie, że życie jest takie niesprawiedliwe… NO i co Ci to daje? Przyznaj się tak szczerze, co z tego masz?
To może spróbuj skupić się na swoim ciele. Po pierwsze, wyprostuj się. Podnieś głowę, spójrz przed siebie. Dojrzyj inny wymiar. I utrzymaj postawę. Wiem, po 10 minutach jest ciężko. Po 15 pewnie zapomnisz, że czytałaś/eś ten tekst. To nic. Spróbuj od nowa. Życie to ciągłe zaczynanie od nowa. Pracuj nad swoją postawą przez około tydzień. Możesz sobie wymyśleć przypominajkę, np. bransoletkę na ręce lub breloczek do kluczy. Za każdym razem jak spojrzysz na tą rzecz, pracuj nad swoją postawą. Wyprostuj się, uśmiechnij się, weź głęboki oddech i idź. I tyle.
Nie wierzysz? To skul się najmocniej jak potrafisz, opuść głowę, zgarb się i powiedz co widzisz? Swoje pięty, podłogę. No, dobra i w tej pozycji powiedz, że „życie jest dobre”. No i jak?
A teraz odwrotnie. Wyprostuj się, opuść ramiona, spójrz przed siebie i powiedz „życie jest dobre”.
Widzisz różnicę?
bm